Blog

Czy inflacja to tylko efekt błędów postrzegania?

Różnica między rzeczywistą, a postrzeganą inflacją stała się przedmiotem badań ekonomistów i psychologów. Próba wyjaśnienia tego fenomenu ma na celu zredukowanie skali błędnego przekonania o ciągłym wzroście cen.

Jedno z wyjaśnień zakłada, że konsumenci znacznie lepiej „wyłapują” wzrost cen dóbr, które kupują częściej, np. chleba czy mleka (Kahneman i Tversky,1979). Natomiast mniejszą uwagę zwracają na ceny produktów nabywanych rzadziej, takich jak np. sprzęt elektroniczny. Ludzie nie powinni więc dyskredytować całego sektora gastronomicznego, kiedy zaobserwują, że w ich ulubionej restauracji doszło do podwyżki cen. Analogicznie powinni być wdzięczni w przypadku, gdy dochodzi do obniżki. Niestety, przeciętny klient łatwiej dostrzeże, że coś podrożało, niż potaniało – co zostało potwierdzone w eksperymentach badaczy (Marques i Dehaene, 2004).

W pułapce “efektu potwierdzania”

Inne wyjaśnienie tłumaczy ten fenomen tendencją nazywaną „efektem potwierdzania”, polegającą na preferowaniu tych informacji, które potwierdzają wcześniejsze oczekiwania i hipotezy, niezależnie od tego, czy te informacje są prawdziwe. Ludzie selektywnie poszukują informacji, często posługując się skrajnymi przykładami aby udowadniać, że ceny rzeczywiście „idą w górę”.

Błędy percepcyjne utrudniają zmiany walut

Takie przeświadczenie konsumentów szczególnie wyraźne było w krajach UE podczas zmiany waluty. Polegało na przekonaniu, że wraz z wejściem ich kraju do strefy euro, ceny bardzo wyraźnie podskoczyły (Traut-Mattausch i inni, 2004). Kolejny problem z tym związany polega na tym, że ludzie porównują nowe ceny w odniesieniu do wcześniejszych, jednak podanych w „starej walucie”. Dziuda i Mastrobuoni (2006) wykazali, że im dłużej ludzie postrzegają ceny w „starej walucie”, tym silniejsza jest ich tendencja do wyolbrzymiania rzeczywistej inflacji.

“Drożeje” to, co kupujemy często

Kolejnym wyjaśnieniem zjawiska nieobiektywnego postrzegania wahań wartości produktów i usług jest rzadka aktualizacja zapamiętanych cen w przypadku niezbyt częstego dokonywania zakupów (Jonung, 1986) lub w efekcie braku uprzednich doświadczeń z kupnem danego towaru (np. przy pierwszym w życiu kupnie samochodu). W innym badaniu Kemp (1991) wyjaśnia nieprawidłową ocenę wartości produktów i usług poprzez słabą wiedzę dotyczącą ich możliwej, przeciętnej wysokości. Ponadto stwierdzono, że ludzie poprawnie pamiętają tylko ceny z niedalekiej przeszłości, mając jednocześnie tendencję do zaniżania tych sprzed np. kilku lat.

Ponadto, produkty i usługi, których wzrost cen jest stosunkowo duży (np. w służbie zdrowia), mają większą siłę oddziaływania na postrzeganie inflacji. Analogicznie mniejszą siłą oddziaływania charakteryzują się te produkty i usługi, których wartości wzrastają wolno lub następuje wręcz ich obniżka (np. w telefonii komórkowej). Co ciekawe, sposób płatności także różnicuje postrzeganą inflację. Transakcje gotówkowe znacznie ją zwiększają, w porównaniu do płatności kartą czy przelewem (Davies i Lea, 1995).

Winna jest zła komunikacja

Fałszywe wyobrażenia ludzi oparte są więc na nieprawdziwych informacjach lub wrażeniach. Radzenie sobie z problemami tego rodzaju jest przedmiotem badań nad komunikacją. Wina za taki stan rzeczy może leżeć więc w nieadekwatnym sposobie informowania społeczeństwa przez rząd. Innym zjawiskiem, które się nasuwa, jest „perceptual crisis” (kryzys postrzegany), wspólnie z inflacją silnie kreowany przez media jako powszechnie występujący.

Zanim po raz kolejny zaczniemy narzekać, że wszystko drożeje, przypomnijmy sobie o istnieniu tych błędów poznawczych!