Blog

Gdzie się podziała innowacyjność prasy XXI wieku?

W 1450 roku Jan Gutenberg udoskonala metodę czcionki ruchomej oraz tworzy prasę drukarską, co przez wielu uznawane jest za wynalazek tak innowacyjny, że aż rewolucyjny. I słusznie, ciężko wyobrazić sobie dzisiejszy świat bez powszechnego dostępu do książek.


W 2007 roku Amazon wypuszcza na świat (choć wtedy jeszcze tylko na terenie USA) pierwszego Kindla, czytnika e-booków korzystającego z doskonałego wyświetlacza e-ink w cenie 400 dolarów. Był to prawdziwy początek e-papierowej rewolucji, która dzięki coraz lepszym czytnikom oraz zaangażowaniu Amazona w wydania dzieł zarówno kultowych, jak i udostępnienie możliwości publikacji każdemu z użytkowników na przystępnych warunkach doprowadziła do “śmierci papieru”.

Wielu jednak ciągle twierdzi, że żaden “ekranik” nie zastąpi starej, dobrej książki. Mi zastąpił. Abstrahując od wszelkich wad i zalet takiego rozwiązania zadecydował pragmatyzm. Studiując zmieniałem miejsce zamieszkania co najmniej raz w roku a przemieszczanie mojej biblioteczki okazało się dość uciążliwe. Podobne niewygody cierpiałem chcąc zabrać na wakacje kilka pozycji “do pociągu i na plażę”. Cena prasy codziennej jak i tej wydawanej rzadziej również idzie w górę (przez… wysoką cenę, paradoksalnie!). Mając dostęp do kanałów RSS, które wysyłają przed każdą poranną kawą artykuły ze wszystkich interesujących mnie źródeł wprost do Kindla byłem przekonany, że drukowane magazyny to gadżety z dodatkowymi stronami zadrukowanymi w większości reklamami.

Wydawcy periodyków przekonani o nieomylności modelu biznesowego opartego na sprzedaży powierzchni swoich magazynów w celach reklamowych doprowadzili, moim skromnym zdaniem, do metaforycznej “śmierci papieru”. Z czasem przybywało reklam, więc trzeba było okroić artykuły. W momencie, gdy autor miał do dyspozycji dwa akapity na dajmy na to recenzję kulturalną niespecjalnie musiał się nad nią napocić.

W efekcie merytoryka w magazynach kuleje, a teksty wciskane są pomiędzy reklamy nie zawsze pasujące nawet do charakteru magazynu, a cena ciągle idzie w górę. Nie dziwne, że czytniki e-booków cieszą się tak wielką i rosnącą popularnością. Dopiero niedawno dostrzegłem światełko w tunelu, które rozpaliło we mnie nadzieję na powrót rzetelnej i konkretnej prasy drukowanej. Mowa o magazynie Lag, którego drugi numer jest dostępny od marca tego roku. 100 stron materiałów w postaci publicystyki na poziomie, głębokich tekstów pisanych językiem błyskotliwym i jasny zarazem. Tekstów, z którymi nie zawsze się zgadzamy, ale zawsze chętnie czytamy. 0 reklam. Słownie zero.

To dowód na to, że trzymając odpowiedni poziom merytoryki oraz przy subtelnej promocji zarobić można na magazynie bez poświęcania jego integralności i zaśmiecania reklamami. Jasne, promocja marki, sportu, linii ubrań może się znaleźć w dzisiejszej rzeczywistości, jednak musi to być promocja skrojona pod tą rzeczywistość. Nienachalna, nieoczywista i niekrzykliwa, kontekstowa i pełna treści użytecznych dla potencjalnego konsumenta. To jest reklama XXI wieku.

Przykład prasy oraz jej rozwoju służy mi za przestrogę i lekcję jednocześnie. Czasy się zmieniają, prasa drukarska wyparła mnichów przepisujących księgi, a Kindle i Internet wypierają prasę drukowaną. Nowe kierunki wyznaczają przedsięwzięcia, które nie boją się spojrzeć na świat inaczej i pokazać, że ulepszyć można wszystko. W końcu innowacyjność to nowe, wydajniejsze sposoby na uzyskanie konkretnych efektów. Twórcy startupów wiedzą, że najważniejszym jest spełnianie oczekiwań klienta. Wydawcy prasy natomiast zdają się kompletnie zapominać o znanym od wieku sloganie „klient nasz pan”, a nie ma przecież innego sposobu na kreowanie prawdziwych innowacji niż podążanie za tym, czego chcą ich odbiorcy.

[quote style=”1″]To nie najsilniejsze bądź najbardziej inteligentne gatunki przetrwają lecz te, które najlepiej potrafią się przystosować do zmian.
~ Charles Darwin[/quote]

Źródło obrazka: www.flickr.com (CC) Mannobhai

[accordion][spoiler title=”Autor: Jakub Wysocki”  open=”1″] Studiuje ekonomię menedżerską na Uniwersytecie Gdańskim w Sopocie, co o dziwo jest również jego głównym zainteresowaniem. Innym są nowe technologie i ich wykorzystanie. Autor bloga With a simple students eye[/spoiler][/accordion]